Przychodzi spowolnionym tętnem,
po długim napięciu mięśni,
które wreszcie znajdują ujście.
Twarz gładka, linie zmarszczek rozmyte,
ramiona opadają powoli,
ciężar nagle staje się lekki.
.
W oczach spokój pozbawiony oczekiwań,
patrzy przed siebie, choć nic już nie trzeba widzieć.
Dłonie, wcześniej zaciśnięte,
rozluźniają się, palce otwierają przestrzeń,
której brakowało.
.
Oddech głębszy, płynniejszy,
wszystko jest prostsze.
.
Teraz jest tylko cisza,
nie ta pełna pustki, lecz ta, która koi
ciepłem promieni na skórze.
.
To nie zwycięstwo ani porażka,
lecz chwila, gdy już nic nie musi być inne.
Po prostu jest.
I to wystarcza