Wywiad z Bartłomiejem Glinka, Prezesem Zarządu OMIDA S.A. / Jan Hofman. Filip Tłustochowicz

Omida Group została założona w 2010 roku przez Bartłomieja Glinkę i Marka Rostkowskiego. W ciągu 7 lat stworzyli oni firmę, która stała się znaczącą i uznaną marką w branży TSL. Pomorska firma Omida Group zaliczana jest do grona liderów wśród firm w branży TSL. Swoją pozycję zawdzięcza dynamicznemu rozwojowi, a także ludziom wchodzącym w skład grupy, dla których spedycja i transport to coś więcej niż praca - to również pasja i zamiłowanie.

 

Nagrody, wyróżnienia i certyfikaty:

Diament Forbesa 2017;  Solidny Pracodawca Roku 2017; Nagroda Pomorska Gryf Gospodarczy; Gazele Biznesu Pulsu Biznesu; Certyfikat IATA; Certyfikat WSK; Certyfikat AEO; Certyfikat IFS Logistics; SGS ISO 9001; SGS ISO 14001 

Źródło: https://www.forbes.pl/diamenty/wizytowki/2018/omida-group/tcp0pl3

 

 

Co wpłynęło na tak wielkie osiągnięcia Bartłomieja Glinki

w świecie biznesu i nie tylko

Filip
Kiedy zacząłeś interesować się biznesem? 

Bartłomiej
Moi rodzice nie prowadzili biznesu, stąd też nigdy nie pomyślałbym, że będę prowadził własną firmę. Kiedy szedłem na studia ekonomiczne, bo wtedy taki kierunek był modny, nie wiedziałem na jakie studia iść. Nie wiedziałem też, że krok po kroku wprowadza mnie to w biznes. Pracowałem w różnych korporacjach. Jak się okazuje, przygotowywały mnie do roli zarządczej. Pierwszy raz o założeniu swojej firmy pomyślałem w wieku 29 lat po przebiegnięciu Maratonu Gdańskiego, kiedy uwierzyłem, że to, co jest niemożliwe, staje się możliwe. I wtedy zacząłem intensywnie myśleć jak wyjść z korporacji i założyć swój własny biznes. 

Jan
A jak wyglądały początki po założeniu firmy? 

Bartłomiej
Firma OMIDA wystartowała z bardzo niewielkim kapitałem początkowym, nie mieliśmy środków na jakiekolwiek luksusy. Wynajmowaliśmy biuro w Nowym Porcie na ulicy Oliwskiej, biuro było wielkości 12 metrów kwadratowych. Na początku jedynym elementem, który nas interesował to koszty, bo wiedziałem, że bogaty to ten, kto nie dużo zarabia, ale ma małe koszty. Początki były naprawdę trudne, ponieważ musieliśmy wybierać klientów, którzy płacą nam szybko, a nie jest łatwo o takiego klienta. Nie mieliśmy też reputacji na rynku, żeby jakakolwiek nowa osoba chciała do nas przyjść do pracy. Można powiedzieć, że nie mieliśmy nic poza motywacją do ciężkiej pracy. Przypominam sobie pierwszy rok jako naprawdę przepracowany po 10 godzin dziennie. Ponieważ jak skończyliśmy pracę, musieliśmy wystawiać faktury i pomyśleć o planie na następny dzień. Był to ciężki okres w moim życiu. 

Jan
Jaka była największa przeszkoda, na którą napotkałeś na początku swojej drogi? 

Bartłomiej
W początkowej fazie największym problemem był brak odpowiedniego zapasu   finansowego do realizowania zleceń dużych klientów, którzy mieli konkretne potrzeby finansowe na kredytowanie. Brak reputacji na rynku nie pozwalał uzyskiwać terminów płatności dla naszych podwykonawców, więc niejako znaleźliśmy się w kleszczach. Dlatego musieliśmy o wiele więcej pracować na realizację tych samych celów. Czyli problem finansowy. Drugi problem to oczywiście problem reputacji. No i na pewno też doświadczenia w prowadzeniu firmy, ponieważ praca na etacie zdecydowanie różni się od pracy na własny rachunek. 

Jan
Ile czasu zajęło Ci wybudowanie tej reputacji, żebyś mógł powiedzieć, że to już był ten moment, w którym reputacja była na wysokim poziomie? 

Bartłomiej
Pierwsze oznaki reputacji nastąpiły po dwóch, trzech miesiącach, kiedy przewoźnicy, z którymi współpracowaliśmy, zaczęli dawać nam terminy płatności. Bardzo się z tego cieszyliśmy. Następne oznaki reputacji były  w drugim roku działalności, kiedy przyszli do nas pierwsi pracownicy poza zatrudnioną jedną osobą, która zaczynała z nami firmę. Myślę, że 10 lat doświadczenia w prowadzeniu własnej firmy daje mi pewien bilet, ale jest to oczywiście sprawa umowna. Wiem, że trzeba się uczyć całe życie. Człowiek popełnia w życiu błędy, w sumie nie błędy tylko lekcje; należy być pokornym i nie robić głupot. 

Filip
Jak wygląda Twój dzień od rana do wieczora, jak wygląda twoja codzienna rutyna? 

Bartłomiej
Miałem dokładnie dwadzieścia cztery, kiedy wybrałem drogę świadomego rozwoju osobistego. Czyli wiedza, którą uzyskiwałem, była dobrana przeze mnie, bo wcześniej edukacja formalna była na zasadzie muszę to zrobić, trzeba to zrobić. Wiele rzeczy, których się uczyłem, było praktycznie nie użytecznych. Natomiast jedną z takich rzeczy, która mnie zawsze interesowała to jak wyglądała rutyna człowieka sukcesu? Także to pytanie mnie nie dziwi. Polecam przeczytać książkę Timothy Ferrissa ''Narzędzia tytanów'' gdzie w każdym z wywiadów pada pytanie jak wygląda twoja rutyna codzienna od poranku do wieczora. Ja próbowałem różnych rutyn. Obecnie wstaję o godzinie szóstej rano. Idę na siłownie i ćwiczę przez około 25 minut. Następnie biorę prysznic. Czuję znacznie większą energię od rana niż w tych dniach, kiedy zaczynam zupełnie inaczej, czyli wstaję i idę na śniadanie. Potem rozwożę dzieci na godzinę ósmą do szkoły. Robię to osobiście codziennie, mam trójkę dzieci. Następnie jadę do pracy, w której spędzam czas do około szesnastej. Później zajmuję się innymi sprawami związanymi z domem. Od zakupów, poprzez odbiór dzieci albo zawiezienie ich na różne zajęcia dodatkowe. Kulminacyjnym punktem dnia jest wspólna kolacja o 19:00 którą traktujemy jak święto. Następnie przychodzi czas na lekturę i staramy się być o 22. w łóżku, o 22:30 zasnąć. 

Jan
Czyli można powiedzieć, że pomimo tylu obowiązków i tak najważniejsza dla Ciebie jest rodzina? 

Bartłomiej
Zdecydowanie tak. Jest to sprawa, z której jestem najbardziej dumny. Znam wielu ludzi, którzy osiągnęli sukces w życiu, ale nie są do końca szczęśliwi i prowadzą życie amoralne. Mam zabezpieczone życie rodzinne, które jest dla mnie ważne. Uważam, że jest to coś, co sprawia, że mogę osiągać wysokie rezultaty pracy. Oczywiście ważna jest też praca i inne społeczne obowiązki. 

Filip
Mając dużo obowiązków w pracy musisz mieć jakiś system, w którym to organizujesz. W jakiś sposób organizujesz czas? 

Bartłomiej
Przede wszystkim prowadzę kalendarz, w którym planuję wszystkie spotkania. Staram się poprzedniego dnia ustalać priorytety na następny dzień, przemodlić odpowiednie tematy tak, aby wyszło jak najlepiej następnego dnia. W niedzielę planuję cały tydzień, a czasami nawet dwa tygodnie. Ponieważ jesteśmy firmą rodzinną, czyli własność jest w rękach nie innych dużych firm, tylko w rękach założycieli. Bardzo dużo rzeczy wychodzi spontanicznie, co mi się bardzo podoba, ponieważ naszym hasłem jest ''Open to biznes''. Stąd też jeżeli ktoś ma do nas jakąś sprawę, prowadzimy politykę otwartych drzwi. Dzięki temu możemy być bardziej skutecznym, podejmując szybko decyzje. 

Filip
Co najbardziej wpłynęło na zmianę Twojego poglądu na świat? Jak byś porównywał siebie w wieku 20 lat a teraz? 

Bartłomiej
Myślę, że przeszedłem metamorfozę związaną z tym, że osiągnąłem dno moralne, finansowe i nie czułem się z tym dobrze. Czasami trzeba pójść pod wodę, żeby zrozumieć pewne rzeczy. I tak o to spotkałem na swojej drodze ludzi, którzy wytłumaczyli, że tak dalej być nie może i wszedłem na świadomą ścieżkę rozwoju osobistego. Czyli podsumowując każdy wiek rządzi się swoimi prawami. Widocznie tak musiało być. Niczego nie żałuję. Żyję na pełnej petardzie. Wtedy inaczej, potem inaczej, a teraz jeszcze inaczej. Człowiek dojrzewa z czasem. I oczywiście nie trzeba wkładać ręki w ognisko, żeby dowiedzieć się, że ogień jest gorący i nie warto robić głupot. Natomiast prawda jest taka, że wszyscy popełniamy błędy. Ważne, aby się do nich przyznać, pozwala to być prawdziwym człowiekiem. 

Filip
Wiele osób uważa, że w tych czasach studia nie są potrzebne. Jaka jest Twoja opinia na ten temat? 

Bartłomiej
Stwierdzenie „świat się zmienia, a szkoła nie nadąża” jest prawdziwe. Jest tak, że wielu nauczycieli od wielu lat uczy tego samego, nie zmieniając ani technik ani metod nauczania. A jednak mamy niewątpliwie rewolucję związaną z rozwojem internetu, rewolucję technologiczną i dostępu do informacji. Wielu rzeczy można się dzisiaj samemu nauczyć. Odpowiadając na Twoje pytanie: jeżeli ktoś ma receptę na swoje życie, wie co chce robić, to niech to robi zaraz po maturze; aczkolwiek wydaje mi się, że nie ma wielu takich osób. Dlatego raczej rekomendowałbym młodym ludziom pójście na studia wybierając starannie uczelnię, która maksymalnie wykorzysta ich potencjał. Okres 3 bądź też 5 lat budowania kompetencji to okres długi. Może to być model wspaniale przeżyty, w którym będziemy się mocno rozwijać albo po prostu zmarnowane lata. Dodałbym do tego, że same studia to jedno, a później można wybierać studia podyplomowe i kursy doszkalające. Z mojej perspektywy to właśnie te rzeczy były najbardziej cenne. 

Filip
Gdzie widzisz siebie oraz swoją firmę za 10 lat? 

Bartłomiej
Widzę firmę OMIDA jako jednego z największych operatorów logistycznych w Europie. Już dzisiaj zajmujemy pozycję lidera Polski i zaczynamy operacje europejskie realizując zlecenia do Hiszpanii, Niemiec i Rumunii. Jak sobie pomyślę co zrobiliśmy przez ostatnie 12 lat to aż boję się pomyśleć co możemy zrobić przez następne 10 lat mając zasoby nieporównywalnie lepsze i większe od tych, które mieliśmy jak zaczynaliśmy. 

Filip
Jeszcze ostatnie pytanie: to co byś powiedział sobie w wieku 17 lat? 

Bartłomiej
Myślę, że w dzisiejszych czasach są bardzo duże możliwości rozwoju nieformalnego. Można oprócz nauki w szkole chodzić na różne dodatkowe zajęcia. Szukałbym mojego prawdziwego talentu rozpoczynając różne zajęcia dodatkowe, na pewno zwróciłbym uwagę na współpracę z mentorem albo paroma mentorami w różnych tematach. Starałbym się robić jak najmniej głupot. Starałbym się również zrozumieć, że jednak bez pracy nie ma kołaczy i szybki zysk oparty na spekulacji tak naprawdę może być problemem obciążającym daną osobę. 

Jan
Dzięki Ci bardzo za poświęcony czas i cenne rady.