felietony z cyklu (bez?)SENSOWNA SZKOŁA
Od redakcji:
Szczególnie przypadło nam do gustu poniższe stwierdzenia autora: ,,Uczniowie nie tyle powinni się uczyć, ile powinni chcieć się uczyć'' Zresztą od wielu już lat mojej praktyki szkolnej w LO powtarzam nader często, że zamiast słowa UCZEŃ (od słowa; uczyć się) powinno się używać bardziej etymologicznie uzasadnionej nazwy: CHODZIK (od: chodzi do szkoły). Nie tylko się nie uczy, ale wcale nie chce się uczyć. Chodzi, bo musi. Papierkiem lakmusowym tego zjawiska była próba wdrożenia innowacji pedagogicznej ,,uczenia się przez działanie'' zbojkotowanej przez uczniów...
Jeśli uczniowie sami nie chcą się uczyć to szkoda tracić na nich czas i środki budżetowe... Szkoła nie może być poczekalnią na czasy ,,jakoś to będzie'' a teraz, póki co ,,luzik i fun''.
Redaktor naczelny
(do końca sierpnia 2024 B czynny nauczyciel)
Szkoła musi się zmienić. Tak jak zmieniają się czasy, w których żyjemy. Świat, w którym będą żyły nasze dzieci będzie albo rzeczywistością społeczną, w której ludzie będą realizować wspólne projekty, albo będzie swoistą rzeczywistością zero-jedynkową, w której niewielka część ludzkości programować będzie całą resztę, która zgodnie z narzuconymi rozwiązaniami funkcjonować będzie na zasadzie narzucanych bodźców i reakcji.
By udało się przygotować szkołę do przyjęcia bardziej atrakcyjnej formy pracy z uczniami, konieczne jest podjęcie dyskursu na temat priorytetów jakie powinna reprezentować. Uczniowie nie tyle powinni się uczyć, ile powinni chcieć się uczyć. Będą chcieli, kiedy spełni się podstawowy warunek, a mianowicie wskaże się im cel ich pracy. w chwili obecnej, dla wielu uczących się cel ten to otrzymania lepszych stopni oraz uzyskanie maksymalnej liczby punktów podczas kolejnych egzaminów zewnętrznych Uczą się więc przede wszystkim dla stopni. a przecież powinni się uczyć dla siebie.
Warto by ograniczyć naukę do tego, co rzeczywiście uczy. Na przykład szczegółowo i wielostronnie omówić ważny fragment powieści, zamiast kazać czytać całość, a potem pracować ze świadomością, że większość jedynie obejrzała jego filmową adaptację. Warto też w zdecydowany sposób zmienić pracę w ramach przedmiotów matematyczno-przyrodniczych. To właśnie ten obszar wiedzy powinien zachęcić uczniów do poszukiwania i odkrywania zamiast zmuszać ich do zapamiętywania i mechanicznego powtarzania narzuconych algorytmów. Trzeba też dać uczniom prawo wyboru uczenia się tego, na czym im przede wszystkim zależy. By jednak mogli tego dokonać, trzeba im umożliwić poznanie samych siebie, reprezentowanego przez siebie typu inteligencji, stylu uczenia się i sposobu patrzenia na świat.
Podstawowym błędem pracy szkoły jest nieustające bazowanie na wiedzy. Trzymanie się zasady, że zdecydowanie ważniejsze jest poznawanie kolejnych faktów zgodnie z zasadą knowing wath („wiem, że…”) a nie kreowanie praktyki operowani umiejętnościami zgodnie z zasadą knowing how („wiem jak…”). w efekcie także w badaniu osiągnięć uczniów, dużo ważniejsze są treści niż umiejętności. Do tego dostosowany jest też przekaz wiedzy realizowany przede wszystkim poprzez słowa. Jednocześnie rzadko kształtuje się wyobraźnię czy nawet myślenia przyczynowo skutkowe nie mówiąc o odwoływaniu się do intuicji czy emocji. Praca ta zakłada posługiwanie się przede wszystkim kodem językowym. Pamiętać jednak należy, że sprzyja on nauczaniu jedynie słusznych odpowiedzi i jednocześnie zdecydowanie ogranicza chęć zadawania pytań. Powoduje, że uczeń rzadko może się odnaleźć w tym, co mu proponuje szkoła, ponieważ widzi, że oczekuje się od niego jedynie odtwarzania tego, co mu przekazują dorośli.
za: https://www.facebook.com