Od fabryki wyników do szkoły pełnej sensu

Od fabryki wyników do szkoły pełnej sensu


z cyklu
(bez?)SENSOWNA SZKOŁA


 
Czy szkoła przygotowuje do życia pełnego sensu, czy raczej wtłacza nas w schematy produkcyjnego myślenia? Egzaminy, testy, rankingi, a także konieczność tworzenia niezliczonych dokumentów – to codzienność współczesnego systemu edukacji. Wiele już debatowano na temat jego wad i zapowiadanych obecnie kolejnych reform, ale problem wydaje się coraz bardziej palący. Dotyczy on nie tylko rosnącego wypalenia zawodowego nauczycieli, lecz także braku satysfakcji i motywacji samych uczniów.

Inspiracją do podjęcia tego tematu stał się dla mnie fińsko-norweski dokument „Szczęśliwy pracownik, czyli jak sabotować pracę” w reżyserii Johna Webstera. Film ujawnia systemowe problemy największych korporacji – od nowomowy, przez biurokrację udającą efektywność, aż po niekompetentnych menadżerów. Twórcy, analizując zachowania pracowników, przeprowadzając wywiady z ekspertami w dziedzinie wypalenia zawodowego i prezentując wyniki badań dotyczących funkcjonowania współczesnych organizacji, stawiają śmiałą tezę: źródłem tych problemów jest edukacja, która zamiast wspierać rozwój, przygotowuje ludzi do życia pozbawionego głębszego sensu. 

W tym kontekście niezwykle cenne wydają się prace szwajcarskiego pedagoga Arthura Brühlmeiera, który w swojej „duchowej pedagogice miłości” przedstawia idee bliskie tezom zawartym w dokumencie Webstera. Brühlmeier podkreśla, że edukacja powinna koncentrować się na sensowności działania, a nie na wynikach jako celu samym w sobie. Zastanawiam się, czy teza przedstawiona w dokumencie to jedynie prowokacja intelektualna, czy może precyzyjna diagnoza kryzysu współczesnej szkoły – kryzysu, który objawia się brakiem zrozumienia głębszego sensu edukacji przez uczniów, rodziców i samych nauczycieli. Problem ten dotyka globalnego systemu edukacji. 

Edukacja jako cel czy środek?

Koncepcję pedagogiczną Arthura Brühlmeiera odkryłem dzięki pracom prof. Bogusława Śliwerskiego, który odegrał kluczową rolę w popularyzacji jego dorobku w Polsce, inicjując wydanie książki Edukacja humanistyczna. Sam Brühlmeier we wstępie do tej publikacji pisał: 
„Bodźcem do wydania poniższych 11 artykułów była dla mnie rozmowa z panem doktorem Bogusławem Śliwierskim przy okazji odbywającej się w Sobieszkowie koło Łodzi w październiku 1992 międzynarodowej konferencji na temat edukacji alternatywnej.”
Publikacja ta stała się inspiracją dla wielu pedagogów, w tym również dla mnie. Brühlmeier przekonuje, że edukacja humanistyczna powinna być „działaniem sensownym, w którym punktem wyjścia nie jest przyszłość ani teraźniejszość, lecz samo spełnienie siebie i satysfakcja z działania”. 

Dzięki pracy prof. Śliwerskiego idee Brühlmeiera stały się ważnym głosem w krytyce „modelu produkcyjnego” w szkolnictwie. Warto o tym pamiętać, gdy zastanawiamy się nad przyszłością edukacji i jej głębszym sensem. Metafora szkoły jako fabryki, często przywoływana w literaturze pedagogicznej, uświadamia, że nadal funkcjonujemy w systemie, w którym efekty mierzy się „wyprodukowanymi towarami” i rozbudowaną biurokracją. Choć brzmi to prowokacyjnie, trafnie oddaje ducha systemu nastawionego na standaryzację i selekcję. Brühlmeier podkreśla jednak, że w centrum edukacji powinien znajdować się proces – to, jak uczniowie odkrywają świat i siebie, a nie wyłącznie efekt końcowy ich pracy. 

 

za: https://edukacjaprzyszlosci.blogspot.com/2024/11/od-fabryki-wynikow-do-szkoy-penej-sensu.html