Na lipcowe pola
spojrzało zasmucone niebo
Nie lśniły poranną rosą – sczerstwiały
na patelni słońca
Na gałązkach drzew cisza
tylko pisklaki wypatrują szarańczy
zimnych kropel
Wtem się zachmurzyło
wicher zionął chłodem
burza mruknęła grzmotem
jednym drugim wtórnym
i trysnęła fontanna deszczu
Życiodajna struga komponując
symfonię lata na źdźbłach trawy
w płatkach kwiatów
między listowiem
zrosiła lico ziemi