Wychodzę samotny w deszcz
Płaszcz emocji wiatr ściąga
Doświadczeniem żywej szarości
Którą przyszedłem dotknąć
Zrozumieć
Choć trochę
W kałuży przeglądam się
Wnikam gdzie wzrok nie sięga
Poza zwierciadło samotności
Emocji moich piekło
Ostudzić
Przez krople
Zostać chcę chmurą
Wysoko na niebie
Zniknąć pomiędzy
Innymi wśród burzy
Żeby z tą burzą
Móc wyrzucić z siebie
Losem kopnięty
Deszcze mojej duszy
W kropli milionach
Znikną łzy gorzkie
Przypłynie ulga
W nadziei nocy
Aż w końcu w niebo
W odwadze spojrzę
Spłukać dam deszczom
Słabości krople
I tak już zostanę
Poczekam na słońce